Zaniedbanie i przemoc w dzieciństwie a konsekwencje w życiu dorosłym
Na początku drogi rozwoju każdego człowieka stoi dom rodzinny,czyli miejsce,w którym dziecko ma doświadczyć faktu bycia przyjętym na tym świecie,w którym poczuje się kochane. To,co się w tym miejscu wydarzy jest matrycą,na którą zostają nałożone kolejne doświadczenia w życiu osoby.Dom,czyli to pierwsze i najważniejsze środowisko,w którym „powstaje człowiek”,odgrywa zasaniczą rolę w rozwoju osobowości dziecka i jest prognozą nadziei na dobry los.
Zaniedbanie i przemoc niszczą młodego człowieka uniemożliwiając mu pełny rozwój. Jest to okoliczność, która odbiera realizację wewnętrznego potencjału osoby i urzeczywistnienie tego co nazywamy Planem osoby, którą się ma ona stać.Życie w rodzinie dysfunkcyjnej uniemożliwia bowiem często odczytanie tego Planu. Te krzywdy i wielki zamęt, który powodują w psychice różne rodzaje przemocy i zaniedbań są wypadkami na drodze stawania się dojrzałą dorosłą osobą.
Dziecko krzywdzone to dziecko maltretowane fizycznie (np. Poprzez uderzenia, potrząsanie, sprawianie lania, duszenie itp.), emocjonalnie (np. Poprzez krytycyzm, wyśmiewanie, upokarzanie, odrzucenie, blokowanie rozwoju relacji z rówieśnikami itp.), wykorzystywane seksualnie (wykorzystywanie wewnątrz-rodzinne lub zewnętrzne, gdy krzywdziciel nie mieszka w domu) a także dziecko zaniedbywane. Zaniedbanie oznacza ignorowanie lub niezaspokajanie naturalnych potrzeb dziecka jak na przykład potrzebę ochrony, miłości, zachęty, afirmacji, chwalenia itp. Dziecko krzywdzone zatem, to również takie, które żyjąc w swojej rodzinie nigdy nie było bite i które określa rodzinę w samych superlatywach, a swoje dzieciństwo uważa za szczęśliwe nie mając w ogóle świadomości zaniedbań, w postaci braku zaspokojenia podstawowych potrzeb psychologicznych, które w tej rodzinie wystąpiły. Tytuł książki Alice Miller „Losy dzieci z dobrych domów” wraz z podtytułem „dramat udanego dziecka” przedstawia typ tak zwanego „dobrego” dziecka, które nie musiało doświadczyć przemocy fizycznej, aby móc określić swoje dzieciństwo traumatycznym z powodu poważnych zaniedbań, do których najczęściej potem trudno tam „dorosłym” już dzieciom się dokopać.
Skrzywdzenie jest skutkiem interakcji mających miejsce pomiędzy Krzywdzicielami, Ofiarami i Obserwatorami, co wskazuje na koncepcję „trójkąta” polegającą na tym, że każda osoba uwikłana w trójkąt przyczynia się w jakiś sposób do maltretowania. Dzieci najczęściej przyczyniają się do stania się ofiarami prowokując krzywdzicieli niezawinionymi (płacz niemowlęcia) lub potem zawinionymi (kradzież, kłamstwo itp.) zachowania mi. Poprzez te wczesne, traumatyczne doświadczenia przemocy, zaniedbania lub dezorientują- cej sytuacji, w których dziecko nie mogło walczyć, ponieważ stosujący przemoc dorosły był od nich o wiele większy, ale także nie mogło uciec, ponieważ nie mogło przeżyć samo, dziecko znajdowało się w sytuacji patowej i cokolwiek by wtedy nie zrobiło związane było z bólem. W sytuacji podwójnego wiązania jest się bowiem skazanym, gdy się coś robi jak i wtedy, gdy się nie robi.
Z maltretowaniem (przemocą i zaniedbaniem) wiąże się ból, któremu towarzyszy szereg różnorodnych emocji, wśród których na plan pierwszy wysuwa się lęk, gniew, wstyd i ogólny zamęt. Ponieważ bezpośrednie wyrażenie gniewu jest w większości zahamowane, dlatego dziecko uczy się wyrażać go w sposób pośredni. Zamęt pojawia się za każdym razem, gdy dziecko jest zranione lub zaniedbane i nie ma wyjaśnienia tego zranienia.
W każdym dziecku istnieje potrzeba wyjaśnienia sytuacji, w której doświadcza skrzywdzenia, potrzeba znalezienia odpowiedzi na pytanie „dlaczego oni mi to robią? “Dwa pojawiające się w tej sytuacji wyjaśnienia mają także znamiona wewnętrznego konfliktu. Jedno: “Ponieważ ja nie jestem w porządku” i drugie:” Ponieważ oni nie są w porządku”. Ponieważ myśl, że rodzice nie są dobrzy niosłaby dla dziecka zbyt duże zagrożenie, zważywszy na fakt, że przeżycie dziecka uzależnione jest właśnie od rodziców, dlatego dzieci zazwyczaj obwiniają za podejście swoich rodziców siebie samych: “To moja wina, nie troszczą się o mnie, bo nie można mnie kochać”. To wyjaśnienie często potwierdza obwiniający przekaz rodziców: “Jesteś niesfornym dzieckiem, tylko z tobą kłopoty”.
Następstwa przemocy i zaniedbania wobec dzieci
Istnieje wiele wzajemnych powiązań pomiędzy przemocą doświadczaną w dzieciństwie a zaniedbywaniem siebie i potem także własnych dzieci. Skutki maltretowania dotyczą różnorodnych aspektów funkcjonowania osoby. Jednym z takich skutków są trudności w podejmowaniu zobowiązań. Przykładem tej trudności może być chociażby niedotrzymywanie deklarowanego wcześniej zobowiązania uczestniczenia w terapii u tych osób, które zdecydowały się podjąć pracę nad sobą a w sytuacjach poza terapeutycznych – notoryczne odkładanie decyzji na wejście w związek czy poślubienie partnera. Trudność ta jest odbiciem niepowodzenia rodziców co do zaopiekowania się potrzebami dziecka w sposób adekwatny i dojrzały. Ma zapewne związek z brakiem podstawowego zaufania do siebie i swoich możliwości w kwestii zaopiekowania się sobą i kierowania swoim życiem wedle powiedzenia - „Skoro rodzicom się nie udało, to czemu ma się udać mnie?”
Innym skutkiem związanym z zaniedbaniem czy przemocą może być także lęk przed wyrażaniem siebie. Osoba może mieć kłopot z rozpoznawaniem i wyrażaniem swoich uczuć i pragnień, ponieważ w przeszłości nie doświadczała przyjęcia ze strony bliskich, szczególnie ze strony matki i ojca, a w zamian za to była ignorowania czy nawet krytykowana i wyśmiewania. Zapewne trudno będzie innym taką osobę kochać i zaspokajać jej potrzeby, ponieważ on sama siebie odtrąca i nie wie czego chce.
W z związku z powyższym osoba może doświadczać odtwarzania znajomego z przeszłości klimatu odrzucenia, który będzie nieświadomie prowokować swoimi zachowania mi. Przykładem tego typu postawy i związanych z nią uczuć może być zapewne niejedna córka alkoholika (czy też ojca wprowadzającego jakikolwiek rodzaj destrukcji w relację z jej matką), która w przyszłości wchodzi w podobny związek do tego, jaki mieli jej rodzice i dziś będzie cierpieć w relacji ze swoim mężem, tak jak kiedyś cierpiała obserwując małżeństwo swoich rodziców. Dziewczyna –o ironio-powtarzać będzie błąd, który zrobili jej rodzice! Jakkolwiek odtwarzanie jest próbą zrozumienia kluczowych konfliktów przez ludzki umysł, to zazwyczaj nie prowadzi jednak do tego zrozumienia, a tylko wzmacnia ten konflikt. Dlatego nie wystarcza obiecać sobie, że …” ja na pewno nie popełnię tego błędu co mama”, czy też „już nie wejdę w taki związek, który miałem”. Takie deklaracje-to zdecydowanie za mało, aby rzeczywiście wpływać na swoją historię.
Kolejnym przykładem trudności w tworzeniu i utrzymywaniu bliskich relacji może być także żona alkoholika, która tylko pozornie uwalnia się od krzywdy doznawanej w związku na przykład poprzez wyjazd za granicę, gdzie poznaje innego, nieuzależnionego partnera i mimo to, że początkowo wydaje się jej, że znajduje się w cudownym, idealnym związku, to z biegiem czasu zaczyna odtwarzać wyuczone schematy zachowań i dostrzega w partnerze cechy, które przypominają jej o doznanych krzywdach. Wtedy stając się coraz to bardziej rozczarowaną albo doprowadza do rozstania lub też po jakimś czasie wchodzi w kolejny związek z podobnym człowiekiem albo przystosowuje się do bycia w tym związku w bardzo toksyczny sposób, w efekcie doprowadzając do depresji czy innych stanów nerwicowych.
Skutkiem maltretowania jest więc także próba osiągnięcia tego, co niemożliwe, czyli próba zrealizowania potrzeb i pragnień nigdy nie zaspokojonych w dzieciństwie. Jest to sposób, który przypomina zachowania Syzyfa, zatem sposób, który zakłada brak uznania pewnych oczywistych faktów, które dotyczyć by miały stawienia czoła rozbieżności pomiędzy tym, kim ta osoba jest, a tym, kim mogłaby być, gdyby żyła w innej, zdrowej rodzinie. Stawienie czoła tej rozbieżności, związane z doświadczeniem bolesnej straty osobistej mogłoby być źródłem złego samopoczucia, stąd niechęć wielu ludzi do korzystania z tej skądinąd korzystnej - bo realistycznej, przywracającej równowagę w życiu- strategii postępowania.
Inny skutek zaniedbania i przemocy dotyczy tworzenia i utrzymywania dojrzałych relacji opartych na miłości. We wszystkich bowiem to pragnienie jest. Potrzebujemy jednak dobrych warunków do wzrostu miłości. Dzieci, które nie otrzymały wzorców dojrzałej kochającej się pary w osobach swoich rodziców, potem najczęściej mają trudność z rozróżnieniem miłości od tego co miłością nie jest. W związku z tym jako osoby dorosłe mylić będą miłość z uczuciem, namiętnością, zakochaniem, cierpieniem, poświęceniem itd. Osoba będąc zaniedbywana w dzieciństwie teraz może próbować znaleźć kogoś, kto stanie się dla niej zastępczym rodzicem i w ten sposób kompensować niespełnione potrzeby z dzieciństwa. Wiele konfliktów bierze się stąd, że partner nie chce być rodzicem. Być może dopiero po pozostawieniu za sobą wielu perturbacji osobistych, oboje partnerzy zaczną przybliżać się do stanowiska, które mówi, że miłość nie jest jednak uczuciem, lecz decyzją i warto nad tym pracować Aby miłość nie była chora, zwyrodniała, to trzeba uzyskać równowagę pomiędzy miłością do siebie i miłością do drugiego człowieka. Dzieci, które były jednak świadkiem zaburzonej równowagi w tej sprawie, ponieważ niesprawiedliwy podział obowiązków między rodzicami dawał im informacje, że głównie jedna osoba brała (np. uzależniony od alkoholu ojciec), a druga dawała (współuzależniona matka), dlatego też w przyszłości najczęściej mają trudność z dawaniem i przyjmowaniem miłości i paradoksalnie odtwarzają postawy swoich rodziców mimo to, iż kiedyś, przed laty obiecali sobie solennie, że…. „nigdy nie będę taka jak matka”, czy – „nigdy nie będę taki jak ojciec”.
Skutkiem zaniedbania i przemocy w dzieciństwie jest także tendencja do przesadzonych zachowań (agresja, ucieczka) lub reakcji emocjonalnych (gniew, lęk) w życiu obecnym. Stąd na przykład osoba doświadczająca kiedyś przemocy słownej może stać się dziś szczególnie wrażliwa na pewne słowa, które uruchamiają odruchy rozwinięte podczas przemocy słownej we wczesnym wieku i skutkiem tego będzie doświadczać poczucia dyskomfortu, gdy aktualna sytuacja przypomni tamte dawne uczucia i niejako je wyzwoli. Na przykład podniesiony ton osoby przeżywającej gniew mógłby wyzwolić lęk i przykrość w doświadczeniu danej osoby, natomiast dla kogoś innego byłby czymś zupełnie naturalnym. Wielkość reakcji emocjonalnej może być wtedy niewspółmierna do przyczyny, ale staje się zrozumiała, gdy porówna się ją z intensywnością emocji charakteryzujących pierwotną sytuację traumatyczną.
Trudność w byciu szczerym to także skutek doświadczania zaniedbania i przemocy w przeszłości. Jakkolwiek przeróżne Maski wykreowane przez osobę w dzieciństwie na użytek przetrwania i zaspakajania swoich potrzeb okazały się potrzebne, to w życiu dorosłym stają się być dla niej przeszkodą w odkryciu prawdziwego obrazu siebie, swoich talentów, rzeczywistych pragnień oraz uzyskaniu poczucia zadowolenia ze swojego życia po-przez realizowanie swojego wewnętrznego potencjału.
Trudność w wyrażaniu swojego człowieczeństwa to kolejne trudne dziedzictwo maltretowania. Jednym z jego przekazów jest doświadczenie bycia uprzedmiotowionym. Dziecko będąc ofiarą zaniedbania czy przemocy internalizuje ten przekaz i wbudowuje go w swój obraz samego siebie, czyli doświadcza siebie dokładnie tak jak było traktowane. Ten instrumentalny sposób odnoszenia się do siebie przenosi w dorosłość prowokując innych do tego, aby traktowali go dokładnie tak samo.
Istnieje pewne powiązanie pomiędzy tym, jak rodzice wykorzystują i zaniedbują swoje dzieci, a tym jak byli wykorzystywani lub zaniedbywani w dzieciństwie. Wyraźnie to widać w przypadku przemocy słownej (np. obrażanie, przeklinanie). Destrukcyjne przekazy słowne są bowiem uwewnętrzniane i pozostają na trwałe zapisane w umyśle dziecka wpływając na obniżenie jego poczucia własnej wartości. Przemoc słowna jest więc szczególnie niszcząca, ponieważ nie pozostawiając fizycznych ran, będąc niewidoczną prowokuje do lekceważenia i niedostrzegania jej skutków. Tymczasem doświadczanie kontaktu z osobą stosującą ten rodzaj przemocy może spowodować, że dziecko by się ochronić, uciekać będzie w świat fantazji, co może doprowadzić je do wyobcowania. Jest to też ten rodzaj przemocy, który łatwo przechodzi z pokolenia na pokolenie, gdyż osoba zwraca się do ludzi jej bliskich tak jak do niej się odnoszono.
Skłonność do zaniedbywania i stosowania przemocy wobec samego siebie jest wprost proporcjonalna do tych zaniedbań i przemocy, których kiedyś dziecko doświadczyło w swoim środowisku rodzinnym. Dlatego tendencja do autodestrukcji jest kolejnym skutkiem zaniedbania i przemocy w przeszłości. Poczucie braku własnej wartości może przejawiać się w autodestrukcyjnych zrachowaniach jak nałogi, próby samobójcze, samo-okaleczenia, które łącząc się z dojmującym poczuciem winy nakręcają tendencje samo-karania. Poczucie winy dorosłej już dziś osoby jest często proporcjonalne wobec stosunkowo niewielkiego przyczynienia się danej osoby do wydarzenia powodującego to uczucie.
Kolejnym skutek zaniedbania w dzieciństwie - wstyd – rodzi się w momencie odpowiedzi na pytanie „jaki jestem? “wstyd, to coś więcej niż uczucie. Jest to poczucie, bo towarzyszą mu jeszcze inne stany/emocje, zachowania, myśli/. Doświadczenie wstydu to doświadczenie odsłaniania się nie tylko przed innymi, ale przede wszystkim przed sobą samym. Wstyd podobnie jak poczucie winy silnie blokuje rozwój osobisty. Jest różnica między tymi uczuciami, bo osoba owładnięta wstydem czuje, że ma jakiś brak, defekt czy upośledzenie, natomiast ktoś, kto ma poczucie winy uważa, że zrobił coś nie tak. Człowiek nie rodzi się gotowy wstydzić się siebie/tego jaki powinien być dowiaduje się z zewnątrz/. Dziecko uczy się przez kontakt z otoczeniem (głównie od rodziców) czego ma się wstydzić i z czasem wykształca wewnętrznego zawstydzacza/krytyka/, który się usamodzielnia i pozostaje na dalsze lata, wchodząc w okres dorosły i przypominając mu, że nie jest doskonałe, choć rodziców już nie ma obok.
Bardzo istotnym odległym skutkiem zaniedbania w dzieciństwie są trudności rodzicielskie, których może doświadczać osoba względem swoich dzieci. Osoby zaniedbane mają poważne trudności w wyrażaniu radości i gorzej nawiązują kontakt emocjonalny poprzez rozmowy, zabawy i pieszczoty z dzieckiem, co prowadzi do ich zaniedbania. Brak dojrzałego wzorca rodzica kładzie się potem cieniem w na funkcjonowanie w tej roli. Istnieje wtedy niebezpieczeństwo pomylenia swoich potrzeb z potrzebami dzieci, gdy na przykład deleguje się dziecko do tego, aby spełniło oczekiwania rodzica, których nie udało mu się rodzicowi w przeszłości zrealizować w swoim życiu, na przykład zmusza dziecko do gry na instrumencie czy nie zgadza się na obrany przez syna kierunek studiów, ponieważ…. miał skończyć architekturę, o której zawsze marzył, tymczasem dziś zajmuje się kompletnie czymś innym i nie realizuje się w pracy zawodowej. Zaniedbani ludzie często czują zazdrość, gdy własne dziecko dostaje, czego im nie dano. Zaczynają więc je zaniedbywać. I tak ojciec może doświadczać zazdrości względem syna, gdy ten realizuje swoje marzenia, po które ojciec nigdy wcześniej nie sięgnął, natomiast matka może zazdrościć córce tego, że ta dała sobie w końcu prawo do tego, żeby wytyczyć jasne granice między sobą a światem i nie być ofiarą jak ona.
Kolejnym niedojrzałym sposobem funkcjonowania w roli rodzica jest także wykorzystywanie swoich dzieci do zaspokajania własnych potrzeb. Ponieważ rodzic nie jest stanie sprostać dojrzałemu funkcjonowaniu w swojej roli – na przykład w sytuacji, gdy jest w rodzinie choroba alkoholowa – to zwykle w takiej sytuacji następuje zamiana ról. Wtedy dzieci wchodzą w rolę rodziców pocieszają płaczącą matkę, stają w jej obronie, za nią podejmują walkę, chcą wypełnić rolę ojca, natomiast rodzice zachowują się jak dzieci, są słabi, nieodpowiedzialni, szukają wsparcia, użalają się nad sobą. Bywa, że rodzice wykorzystują swoje dzieci do zaspokajania swoich własnych potrzeb nawet wtedy, gdy sami są już w podeszłym wieku, a ich dzieci mają także swoje dzieci. Najczęściej wtedy te dorosłe dzieci, które pozwalają sobie na manipulowanie przez rodziców nie są w stanie wychowywać swoich dzieci w dojrzały sposób przede wszystkim dlatego, że nie odcięły się od swoich rodziców, “nie opuściły swojego domu” rozpaczliwie szukając zaspokojenia własnych potrzeb .Tym samym nie dały sobie szansy na zbudowanie dojrzałego związku, w którym dzieci doświadczałyby poczucia bezpieczeństwa będącego skutkiem życia w rodzinie gdzie oboje rodzice są w możliwościach zadbania o swoje własne potrzeby i nie używają siebie wzajemnie do kompensowania swoich deficytów dzieciństwa.